Inna, ale ta sama.
Komentarze: 9
Ten blog miał zacząć się inaczej. Ale inaczej się nie zacznie. Jestem wściekła, zirytowana - w dosłownym tłumaczeniu wkurwiona. Dlaczego? Jeszcze do tego wrócę.
Jestem kimś kogo niektórzy z Was znają. Nie ujawnię się kim tutaj byłam. Być może sami kiedyś to odgadniecie. Miałam dość, że mój dawny blog czytały nieodpowiednie osoby. Ale teraz już będzie inaczej. Koniec słodzenia, udawania kogoś kim nie jestem, żeby przypadkiem kogoś nie urazić, przede wszystkim „jego”. A ja tyle mam do powiedzenia, nie Wam, nie konkretnej osobie, ale po prostu chęci wygadania się. Więc uprzedzam, będę tu narzekać, kląć, płakać i cieszyć się. Kto będzie chciał czytać niech czyta, kto będzie chciał coś napisać niech napisze, nikogo do niczego nie będę zmuszać. To będzie mój kawałek internetu do mówienia tego na co mam w danej chwili ochotę. Już nie jeden raz przekonałam się, że to jest najlepsze lekarstwo na smutki.
Wracając do tego, czemu jestem zła... Bo mam kurwa dość, ze jak kogoś potrzebuje to nikogo nie ma, a jak chce mieć święty spokój to zawsze ktoś zwali mi się na głowę. Nienawidzę, jak ktoś składa obietnice a potem jej nie dotrzyma. Nieznosze jak on ma w dupie moje potrzeby. I ja się wszystkim ślicznie odwdzięczę.
Przyjdzie koza do woza.
A co do kumpla, fantazje nie są grzechem, dopóki pozostają fantazjami, jeśli nie zostają to są już doświadczeniem i od Ciebie zależy jakim ;) Pozdrówka!
Co do ostatniego akapitu- przerabane. Nie wiem co gorsze w tych sprawach, nie sprobowac i zalowac czy zalowac ze sie sprobowalo.
Hmm.. moge sie domyslac? :/ T...?
Dodaj komentarz